poniedziałek, 21 marca 2016

Pieczona Ryba z tajskimi warzywami

          Kiedy chcesz zacząć zdrowo żyć, należało by zacząć lubić jeść ryby. To dobry moment dla mnie, żeby się do nich przekonać. Uważam, że wykonałam i tak duży krok ku temu, żeby je jeść. Od jakiegoś czasu ryba to dla mnie już nie jest tylko rybny paluszek. Kiedyś tolerowałam rybę tylko w takiej postaci. Obecnie istnieje jeszcze "ryba filet" :). Kolejny mały sukces do mojej kolekcji. Niestety, każda ość napotkana w daniu powoduje u mnie odruch mało apetyczny i jest dla mnie kategorycznym końcem jedzenia.



          Postanowiłam potraktować je eksperymentalnie. Zrobiłam jak najbardziej wyraziste dodatki.  w tym wypadku grillowane warzywa na sposób tajski, z imbirem, czosnkiem, trawą cytrynową i sosem sojowym. Pomyślałam - ok, może nie poczuje ryby. Samego bohatera dania natomiast, przykryłam jogurtową warstwą, na którą położyłam plasterki cytryny. Okazało się to zbawienne dla soczystości ryby z piekarnika.

I oto jest efekt zamierzony - Ryba była pyszna. Sama nie wierzę, że to piszę :)


Przepis:

Do rybki tylko sól, pieprz i "Jarzynka bez soli".
Na rybkę: jogurt naturalny z ząbkiem czosnku i natką pietruszki.
Na 15 minut do piekarnika na jakieś 200C.

Warzywa: Na oleju kokosowym przez 30 sek. podsmażone zostały same przyprawy, czyli świeży imbir, curry, czosnek i trawa cytrynowa. Następnie należy dodać sos sojowy (1 łyżeczka), sok z połówki cytryny i łyżkę miodu. Do tego wszystkiego pokrojone w słupki cukinia, pieczarki, papryka czerwona i żółta.
Spokojnie 10-15 minut im wystarczy. Lubię kiedy warzywa są jeszcze chrupiące. Mają się zgrillować, a nie udusić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz